Linie wznowiły loty. Na pokładach pustki
Po pierwszym dniu wykonywania operacji po zniesieniu zakazu lotów międzynarodowych sprawdziliśmy jak chętnie Polacy podróżowali na pokładach węgierskiego Wizz Aira. Z Katowic na Teneryfę poleciało... 3 pasażerów.
Reklama
W środę (17.06) wznowiono ruch międzynarodowy. Linie, po trzech miesiącach uziemienia, wykonały pierwsze rozkładowe loty międzynarodowe. Sprawdziliśmy jak wyglądało wypełnienie samolotów na trasach wykonywanych przez Wizz Aira. Wyniki są słabe.
Z Warszawy do Budapesztu poleciało 48 pasażerów (20 proc. obłożenia), do Charleroi 68 (29 proc.), do Rzymu 110 (47 proc.), do Burgas 67 (37 proc.), do Barcelony 17 (7 proc.), do Paryża 58 (25 proc.), do Oslo-Torp 37 (16 proc.).
Z Gdańska do Oslo Torp poleciało 15 pasażerów (8 proc.), do Oslo 21 (11 proc.), do Stavanger 11 (6 proc.), do Bergen 27 (15 proc.).
Z Krakowa do Oslo poleciało 63 pasażerów (27 proc.), a do Billund 12 (5 proc.).
Z Katowic do Dortmundu poleciało 47 pasażerów (26 proc.), do Oslo Torp 32 (14 proc.), do Eindhoven 43 (19 proc.), a na Teneryfę 3 (1 proc.).
Nie odbyły się zaplanowane loty do Wielkiej Brytanii (oraz Szwecji i Portugalii). We wtorek w Dzienniku Ustaw zostało opublikowane rozporządzenie Rady Ministrów przywracające loty międzynarodowe z wyjątkiem Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, Królestwa Szwecji i Republiki Portugalskiej. Niektóre rejsy do wykluczonych przepisami państw zostały zaplanowane na wczesne godziny poranne 17 czerwca br. Tak więc pasażerowie, piloci i personel pokładowy dowiedzieli się, że nie polecą na kilka godzin przed planowanym odlotem. Część podróżnych była już zapewne spakowana, a niektórzy mogli specjalnie wcześniej przyjechać do miast, z których mieli rozpocząć podróż. Takie nieodpowiedzialne działanie naraża polskie władze na utratę powagi i zaufania. Okazało się, że legislator nie liczy się ani z własnymi obywatelami, ani z firmami lotniczymi.
Na wszystkich lotach z/do Polski obowiązuje blokada 50 proc. miejsc. Polski regulator jest jedynym w Europie, który stosuje tak rygorystyczne ograniczenia. EASA zaleca dobrowolne dystansowanie w samolotach w miarę możliwości. Branża lotnicza alarmuje, że blokada połowy miejsc w samolocie jest zupełnie bezzasadna.