Czy IAG jednak potrzebuje wsparcia?
Od tygodni zadajemy pytanie, czy rzeczywiście British Airways, a z nim IAG, jest jedyną wielką linią sieciową, która nie potrzebuje zasilenia gotówkowego. Od początku kryzysu prezes Grupy, powtarzał, że BA i cała grupa poradzi sobie bez specjalnego pakietu pomocy publicznej.
Reklama
Ostanie informacje pokazują, że i IAG zaczyna
coraz mocniej odczuwać dramatyczne i wciąż przedłużające się załamanie popytu. Kilka dni temu
Grupa potwierdziła oficjalnie, że rozważa możliwość wypuszczenie na rynek nowych akcji o wartości
2,75 mld euro, aby dodatkowo wzmocnić swoją płynność finansową.
Przy okazji wyjaśniono, dlaczego grupa wciąż tak dobrze sobie radzi w dramatycznej sytuacji - 30 kwietnia, kilka tygodni po wybuchu pandemii, posiadała gigantyczne rezerwy finansowe. Było to aż 10 mld euro. Na tę górę składała się zarówno gotówka, jak i niewykorzystane możliwości kredytowe. Specjalną pozycją była tu kwota 750 mln euro, która zasila Grupę dzięki rozszerzeniu swojego partnerstwa w programie Air Miles z American Express Company. Znaczna część tej płatności to efekt zakupu przez American Express z góry punktów Avios, które posiadacze kart wspólnych z British Airways będą mogli wykorzystywać w Wielkiej Brytanii i na całym świecie.
I na koniec możemy zażartować, że wśród europejskich linii sieciowych tylko LOT jest odporny na kryzys. Jego wyniki też w znacznym stopniu zależą od połączeń z i do USA. Nie aż w tak wielkim, jak BA, ale jednak. Tymczasem pakiet pomocowy dla naszej linii nawet nie jest przygotowywany. Cóż nawet w biznesie cuda się zdarzają.
Przy okazji wyjaśniono, dlaczego grupa wciąż tak dobrze sobie radzi w dramatycznej sytuacji - 30 kwietnia, kilka tygodni po wybuchu pandemii, posiadała gigantyczne rezerwy finansowe. Było to aż 10 mld euro. Na tę górę składała się zarówno gotówka, jak i niewykorzystane możliwości kredytowe. Specjalną pozycją była tu kwota 750 mln euro, która zasila Grupę dzięki rozszerzeniu swojego partnerstwa w programie Air Miles z American Express Company. Znaczna część tej płatności to efekt zakupu przez American Express z góry punktów Avios, które posiadacze kart wspólnych z British Airways będą mogli wykorzystywać w Wielkiej Brytanii i na całym świecie.
IAG opublikuje swoje półroczne wyniki finansowe za dwa dni. Dowiemy się wtedy, jak szybko maleją
rezerwy gotówkowe Grupy. Natomiast wiemy już, że porozumiano się z głównym
związkiem pilotów i wyrażono zgodę na zmniejszenie liczby zwolnień, w zamian za obniżki płac i
zwiększenie liczby pilotów objętych systemem niepełnoetatowego zatrudnienia.
Dane podane przez IAG wyjaśniają, dlaczego William Walsh, prezes Grupy wypowiadał się aż tak buńczucznie na początku kryzysu. Zachowywał się zupełnie inaczej niż prezes Grupy Lufthansy. Bo i sytuacja finansowa – rezerwy gotówkowe IAG były zdecydowanie większe. Nie miał też problemów z utrzymywaniem płynności spółek pozalotniczych, których poziom kosztów stałych jest zdecydowanie wyższy niż linii lotniczych. Jednak z upływem czasu i IAG słabnie finansowo. Kluczowe znaczenie ma tu nie tylko fakt, że globalny kryzys przedłużą się i nie widać jego końca, ale i tragiczna wręcz sytuacja na rynku podróży z/do USA. A dla British Airways i Aer Lingusa to „źrenica oka”. Prawdopodobnie IAG woli z pewnym wyprzedzeniem wyjść na rynek kapitałowy, zanim nie stanie się oczywiste, że kryzys finansowy najsilniej dotknie te linie, których wyniki w ogromnym stopniu zależą od rynku północnoatlantyckiego.
Dane podane przez IAG wyjaśniają, dlaczego William Walsh, prezes Grupy wypowiadał się aż tak buńczucznie na początku kryzysu. Zachowywał się zupełnie inaczej niż prezes Grupy Lufthansy. Bo i sytuacja finansowa – rezerwy gotówkowe IAG były zdecydowanie większe. Nie miał też problemów z utrzymywaniem płynności spółek pozalotniczych, których poziom kosztów stałych jest zdecydowanie wyższy niż linii lotniczych. Jednak z upływem czasu i IAG słabnie finansowo. Kluczowe znaczenie ma tu nie tylko fakt, że globalny kryzys przedłużą się i nie widać jego końca, ale i tragiczna wręcz sytuacja na rynku podróży z/do USA. A dla British Airways i Aer Lingusa to „źrenica oka”. Prawdopodobnie IAG woli z pewnym wyprzedzeniem wyjść na rynek kapitałowy, zanim nie stanie się oczywiste, że kryzys finansowy najsilniej dotknie te linie, których wyniki w ogromnym stopniu zależą od rynku północnoatlantyckiego.
I na koniec możemy zażartować, że wśród europejskich linii sieciowych tylko LOT jest odporny na kryzys. Jego wyniki też w znacznym stopniu zależą od połączeń z i do USA. Nie aż w tak wielkim, jak BA, ale jednak. Tymczasem pakiet pomocowy dla naszej linii nawet nie jest przygotowywany. Cóż nawet w biznesie cuda się zdarzają.